Wyspana obudziłam się już o
szóstej. Zdecydowanie odpoczęłam i byłam gotowa na wielki dzień. Dopiero o 17
gramy na Podpromiu, a ja już odczuwam zdenerwowanie i niepokój. Po cichu wstaję
i przebieram się w dres, wszyscy śpią, a ja muszę coś ze sobą zrobić, bo
zwariuję w oczekiwaniu na śniadanie, które ma być dopiero o 9. Postanawiam
trochę pobiegać, może moja kondycja nie jest za dobra, ale myślę, że z godzinę
dam radę. Na dworze jest dosyć chłodno, jednak to mnie nie zniechęciło, szybko
wyszłam z hotelu i zaczęłam poranną przebieżkę. Nie znam Rzeszowa, jednak po
chwili biegu zauważyłam ogromny park, wręcz idealny dla biegaczy. Zamyślona
truchtam cały czas przed siebie, gdy w pewnym momencie ktoś mnie potrąca, a ja
przewracam się na betonową ścieżkę.
- Nie możesz uważać jak biegasz!
– prawie krzyczę.
- Przepraszam, ale to chyba pani
myśli o niebieskich migdałach – powiedział nieznajomy i uśmiechnął się
niewinnie. Miałam odejść nie mówiąc słowa, ale nagle zdałam sobie sprawę z tego
z kim rozmawiam.
- Ale pan też mógł uważać – nie
dawałam za wygraną – no cóż, najważniejsze, że nic nam się nie stało,
przyjemnego joggingu i do zobaczenia – powiedziałam i czym prędzej ruszyłam w
przeciwnym kierunku.
- Ale, niech pani poczeka… -
usłyszałam coraz cichszy głos, jednak nie zatrzymałam się, gdyż miałam 100%
pewność, że jeszcze dzisiaj spotkam tego człowieka…
Zmęczona fizycznie, ale wypoczęta
psychicznie wróciłam do hotelu, gdzie ku mojemu zdziwieniu wszyscy byli na
nogach, weszłam spokojnie do pokoju, a tam połowa siatkarzy i chyba cały sztab.
- Cześć – powiedziałam – A co tu
takie zbiegowisko? – zapytałam.
- Jesteś, całe szczęście –
powiedział Wojtek i mocno mnie do siebie przytulił – Tak się martwiliśmy –
dodał.
- Czy ktoś może mi wytłumaczyć,
co tu się dzieje? – spytałam coraz bardziej zirytowana sytuacją.
- Obudziłem się, a Ciebie nie
było, strasznie się zdenerwowałem, że Ciebie nie ma, myślałem, ze ktoś Cię
porwał czy coś - zrelacjonował Olek.
- Byłam zwyczajnie pobiegać, nie
potrzebnie się martwiliście – powiedziałam, patrząc na wszystkich po kolei.
- No dobra, jak zwykle
nieporozumienie, jak nie żarty Winiara to głupota Olka, świetnie… -powiedział
załamany trener – przepraszam Cię Aniu, naprawdę, jesteś dorosła przecież,
możesz wychodzić kiedy chcesz, jeszcze raz przepraszam Cię za to całe
zamieszanie – wskazał ręką na wszystkich i skierował się do wyjścia.
- Nie no, Jacek, nie ma sprawy,
zdarza się – zaśmiałam się – następnym razem zostawię kartkę. Noooo dobra, a
teraz możecie już iść do siebie, dzięki za troskę – wszyscy, mówiąc mi, jak to
cieszą się, że nic mi nie jest wyszli z pokoju, oprócz mojego współlokatora i
Wojtka, który zajął miejsce w moim łóżeczku. Nie chcąc się kłócić z nim z
samego rana, zignorowałam go i poszłam pod prysznic. Później było szybkie
śniadanie i poranny trening chłopaków. Nie powiem, wynudziłam się, gdyż na
szczęście nikomu nic nie było. Pomogłam Olkowi przykleić parę tejpów i to wszystko.
Wiadomo początek sezonu, jeszcze nie ma żadnych kontuzji. Kiedy chłopaki
ćwiczyli ustawienia i omawiali jakąś taktykę, ja udałam się w poszukiwaniu
automatu z kawą. Połącznie Zawiłych korytarzy na Podpromiu i mojej „świetnej”
koordynacji w terenie nie jest niczym dobrym. Chociaż znalazłam to cudowne
urządzenie to nie miałam zielonego
pojęcia jak mam wrócić do hali. Usiadłam więc na jednym z plastikowych
krzeseł i w spokoju piłam moją espresso. Chwilę później ku mojemu wielkiemu
zdziwieniu korytarzem zaczęli przechodzić zawodnicy Resovii. „Nieuniknione
nastąpi wcześniej niż myślałam” – pomyślałam, kiedy zobaczyłam Go, idącego w
moją stronę.
- O proszę, znowu się spotykamy –
powiedział, ładnie się uśmiechając – A co pani tu robi?
- Piję kawę – odpowiedziałam lakonicznie.
- Jestem Krzysztof – powiedział –
A pani?
- Ania. Jak pan taki miły, to
może pomógłby mi pan? – zapytałam.
- Z przyjemnością. Ale proszę mi
mówić po imieniu – i znowu posłał w moją
stronę zniewalający uśmiech.
- A więc Krzysiu, którędy dojdę
do hali, bo aż wstyd się przyznać, ale zgubiłam drogę.
- Hala powiadasz – wstał i
pociągnął mnie za rękę – To chodźmy. A tak właściwie, to jeszcze raz
przepraszam Cię za rano, naprawdę nie chciałem, mam nadzieję, że dobrze się
czujesz? – spytał, a ja przytaknęłam – Może będziesz miała ochotę wyskoczyć
wieczorem na jakąś kawę, w ramach rekompensaty oczywiście. Tylko wiesz, tak
dopiero po meczu. A w ogóle, co ty tutaj robisz? Będziesz na meczu? – zadawał mnóstwo
pytań, nie dając mi przy tym dojść do słowa.
- Na meczu będę. Oooo trafiliśmy –
ucieszyłam się, kiedy wchodziliśmy do hali – No ja tak jakby tu pracuję, jestem
lekarzem Skry – powiedziałam, machając w stronę graczy. Kiedy spojrzałam na Igłę
zauważyłam ogromne zmieszanie na jego twarzy.
- Serio? Tak młoda, piękna… - nie
zdążył dokończyć, bo podszedł do nas Mariusz i Michał, żeby przywitać się z
kolegą.
- Cześć stary, co Ty nam Ankę
podrywasz, co? Jak tam u Ciebie? – zapytał Wlazły, ściskając przy tym Krzysia.
- Ja, podrywam? – dobry humor już
wrócił mojemu wybawcy – Ja tylko pomagałem pięknej pani, gdyż zgubiła drogę do
hali.
- Ania, naprawdę? – Winiar zaczął
się ze mnie śmiać.
- Dobra, dobra, panie Winiarski,
zobaczymy jak Ty zapomnisz czegoś z hotelu – powiedziałam do niego.
- Ok, ok, już nie będę – obiecał –
Ale Igła, opowiadaj co u Ciebie? Co u Iwony?
- Wiecie co, chłopaki, to jest
rozmowa na kiedy indziej – odpowiedział nieco zmieszany – Muszę spadać, bo
zaraz my zaczynamy trening, do zobaczenia – powiedział i szybko udał się do
szatni.
- Coś chyba im się nie układa –
powiedział jakby do siebie Mariusz.
- Już skończyliście? – zapytałam,
aby zmienić temat.
- Tak, tak, Wojtek Cię szukał,
poszedł przed halę, więc lepiej żebyś do niego poszła, bo będzie się martwił –
powiedział Winiarski.
- Dzięki, to lećcie się
przebierać, spotkamy się w autokarze – stwierdziłam i poszłam w stronę wyjścia.
- Tylko się nie zgub – krzyknął za
mną Michał, lecz ja Go zignorowałam i czym prędzej wyszłam z hali.
_________________
Na miły początek poniedziałku :)
Kolejny już niedługo. Dziękuję za miłe komentarze, naprawdę mnie motywują, wiem przynajmniej, że ktoś "to coś" czyta ;)
_________________
Na miły początek poniedziałku :)
Kolejny już niedługo. Dziękuję za miłe komentarze, naprawdę mnie motywują, wiem przynajmniej, że ktoś "to coś" czyta ;)
Naprawdę bardzooo podoba mi się jak piszesz! :D zniecierpliwością czekam na kolejny ;) Pozdrawiam ;* + zapraszam do mnie na nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuń