piątek, 24 maja 2013

Rozdział 12.


Po cichu, żeby nie obudzić chłopaków, wstałam i zjadłam lekkie śniadanie. Była godzina 10:30. Dyżur miałam dopiero następnego dnia po porannym treningu, więc miałam całą niedzielę wolną. Postanowiłam nie odwlekać rozmowy z Wojtkiem w czasie i ok. 11 wyszłam z mieszkania Miśka. Droga do siatkarza minęła mi szybko, nim się obejrzałam już byłam pod naszym mieszkaniem. Zastanawiałam się nad tym, co mam powiedzieć, jak się zachować. Obydwoje byliśmy zbyt impulsywni. Wprawdzie Wojtek nie powinien tak zareagować, ale był to dla niego szok, w sumie ja nie zachowałam się lepiej. Zapukałam do drzwi, a przyjmujący niemalże od razu mi otworzył.

- Jesteś – powiedział z pięknym uśmiechem i mnie przytulił. Ten facet zawsze tak na mnie działał, wystarczyło, że się uśmiechnął, a ja cała się rozpływałam.
- Przecież obiecałam – odparłam i weszłam w głąb mieszkania – Jak badania? – zapytałam, siadając na kanapie.
- Jak zwykle miałaś rację, tylko skręcenie, nic na szczęście nie połamałem – odpowiedział, przyglądając mi się.
- To całe szczęście, nawet nie wiesz jak się cieszę. Wiem, jak ważna jest dla Ciebie siatkówka.
- Ale wiesz, że Ty jesteś zaraz po niej – w tym momencie przysunął się do mnie bliżej i chwycił moją rękę.
- To tylko kilka dni, a tak mi Ciebie brakowało – wypowiedziałam swoje myśli na głos i niepewnie spojrzałam na Wojtka.
- Kocham Cię, wiesz? Wrócisz z powrotem do domu? – mocno mnie przytulił, a po chwili delikatnie, ale z tą Jego pewnością siebie pocałował.
- Mieliśmy wszystko przemyśleć, zatęsknić za sobą, ale bez Ciebie to nie to samo. Później przywiozę rzeczy, dobrze? – nie potrafiłam się na Niego długo gniewać, kochałam tego głupka, a miłość jest ślepa. Wystarczył jeden pocałunek, jedno spojrzenie. Co ten facet ze mną robi? – pytałam sama siebie – Ale wiesz, że musimy poważnie porozmawiać?
- Zdaję sobie z tego sprawę – odpowiedział smutno.
- Ja wiem, że to Ty przyjaźnisz się z Piotrkiem tyle lat, a nie ja, dlatego nie chcę się bardzo wtrącać. Ale musisz zrozumieć, że Ty nie masz wyboru, albo akceptujesz to, że Piotr jest gejem albo tracisz przyjaciela – na chwilę przerwałam i spojrzałam na Wojtka, widać było skruchę na Jego twarzy – Ale to już Twoja sprawa, ja się nie wtrącam, gorsze jest to, że ja się Ciebie wtedy naprawdę wystraszyłam. Miałeś w oczach taką zwierzęcą furię…
-  Przecież, ja nigdy bym Cię nie skrzywdził – wyszeptał mi na ucho i delikatnie pocałował, a po chwili zaczął rozpinać guziki przy mojej bluzce. Na początku nie miałam nic przeciwko, ale po chwili uświadomiłam sobie, że przyszłam tu po to, żeby tylko porozmawiać.
- Mieliśmy rozmawiać… - powiedziałam, ale Wojtek zamknął moje usta kolejnym namiętnym pocałunkiem.
- Rozmawiamy – odparł, kiedy na chwilę oderwaliśmy się od siebie, bo nie mogliśmy złapać tchu, oparłam swoje czoło o jego i powiedziałam:
- Obiecaj mi, że nigdy nic mi nie zrobisz, nie uderzysz ani nie zostawisz.
- Obiecuję – kiedy to powiedział, ja byłam pewna, że mówi prawdę i nigdy przy nim nic mi się nie stanie. Wiedziałam, że jestem w odpowiednim miejscu i nigdzie nie chcę się stąd ruszać. Powoli ściągnęłam T-shirt Wojtka i po chwili zatraciliśmy się w sobie. Nasza namiętność nie znała końca. Stęskniliśmy się za sobą i w tamtym momencie było to widać. Z zachłannością całowaliśmy się, a  nasze ciała poruszały się we własnym, wspólnym rytmie. Z każdą sekundą pragnęliśmy siebie jeszcze bardziej. Jednak chwile uniesienia nie mogą trwać wiecznie. Kiedy obydwoje osiągnęliśmy szczyt niemal w tym samym momencie, opadłam na Wojtka ciężko oddychając. Przytuliłam się do Jego klatki piersiowej i słuchałam jak nasze oddechy i bicia serc się stabilizują. Niesamowite, ile niby tylko  w czysto fizycznym akcie jest miłości, zrozumienia i przyjaźni. Więź, która Nas łączyła, w tym momencie była niemal namacalna. Po chwili milczenia, kiedy oddechy były już równe, delikatnie pocałowałam Wojtka i szepnęłam Mu na ucho:

- Przepraszam, że się wyprowadziłam.
- Ciiiii – uciszył mnie tylko – Nie rozmawiajmy już o tym, dobrze?
- Masz rację, nie wracajmy już więcej do tej sprawy. I chciałam Ci jeszcze obiecać, że będę się starała patrzeć na wszystko obiektywnie i nie tak impulsywnie.
- A tak w ogóle, to Ty nie masz dzisiaj dyżuru? – zapytał, zmieniając temat.
- Nie, dzisiaj mam calutki dzień wolny, dopiero jutro po treningu idę do szpitala. A właśnie, czy Ty przypadkiem nie musisz jechać do fizjoterapeuty?
- Kurde, no tak, miałem jechać do Olka, ale skoro Ty tu jesteś to zadzwonię do Niego i powiem, że najlepsza pani doktor wykona mi dzisiaj zabiegi – uśmiechnął się szeroko.
- No dobra, dzisiaj wyjątkowo się zgadzam, ale jutro jedziesz ze mną na trening i Olo bierze Cię pod swoje skrzydła – odpowiedziałam mu również uśmiechając się.
- Tak sobie pomyślałem, że skoro wczoraj nie udało się Nam iść na tę imprezę, to może zadzwonię do Kłosa i zaproszę Go razem z Olą? – zaproponował siatkarz.
- No dobra, to ja szybko się wykapię, przebiorę i zrobię coś dobrego do jedzenia, a Ty dzwoń do Niego i zaproś na 16 – powiedziałam wstając z kanapy i zbierając swoje ubrania z całego salonu.

Wojtek odprowadził mnie wzrokiem i zadzwonił do Karola, a ja w tym czasie udałam się najpierw do łazienki, a później do sypialni, żeby poszukać jakichś czystych ciuchów. Na szczęście nie zabrałam wszystkich swoich rzeczy, kiedy się pakowałam, więc bez żadnych problemów mogłam znaleźć coś odpowiedniego na spotkanie ze znajomymi Wojtka. W sumie to poznałam Karola, ale tak bardzo oficjalnie, na treningu, jako lekarz klubowy. Teraz miało być całkiem inaczej, na luzie. Martwiłam się tylko tym, że mnie nie zaakceptuje, będzie dalej traktował jak panią doktor. Kurczę, przecież nie jestem już w gimnazjum, nie powinnam się przejmować takimi rzeczami! Chyba muszę popracować nad swoją pewnością siebie, bo zdecydowanie, w niektórych sytuacjach mi jej brakuje. Moje wybieranie ciuchów i kontemplacje nad samą sobą przerwał Wojtek, mówiąc, że goście będą za godzinę. Nie mając nic przygotowanego ani zbyt wiele czasu, szybko wciągnęłam na siebie czarną sukienkę, a do tego założyłam czarne, klasyczne szpilki i pognałam do kuchni, żeby zrobić coś do jedzenia. Oczywiście, lodówka była pusta. Strasznie się zezłościłam, ale nie mogłam na to nic poradzić. Nie zdążyłabym pójść do sklepu, więc postawiłam na słone przekąski typu paluszki, orzeszki i popcorn. Jeśli będziemy głodni to zamówimy sobie pizzę. Ogarnęłam jeszcze mieszkanie i usiadłam obok Wojtka, który z ciekawością mi się przyglądał.

- Co tak patrzysz? – zapytałam.
- Nic, tak tylko. Ślicznie wyglądasz – powiedział.
- Chcesz coś, że dzisiaj taki miły jesteś i prawisz mi same komplementy? – zaśmiałam się.
- Nie, nic specjalnego. No bo wiesz, że ja wiem, że należysz do sztabu, a my w kontraktach mamy zapisane, że nie możemy pić, nic a nic, ale jak wypijemy po dwa piwka z Kłosem to nie podkablujesz Nas, prawda? – zapytał słodko, wlepiając we mnie swoje oczy.
- A czy jestem teraz w pracy? – zapytałam retorycznie – W tym momencie jestem przede wszystkim Twoją dziewczyną, a nie lekarzem Skry Bełchatów, więc nie wydam Was, możesz być spokojny – dodałam.
- Uwielbiam Cię jeszcze bardziej – powiedział i cmoknął mnie w policzek.
- Tak, tak wiem.

W tym momencie ktoś zapukał do drzwi. Zdziwiłam się, że Karol i Ola tak wcześnie przyszli. Poszłam otworzyć, a kiedy zobaczyłam kto stoi za drzwiami moje zdziwienie osiągnęło apogeum.
- Co Wy tu robicie? – spytałam łamiącym się głosem.
- Jak zwykle milutkie przywitanie. Chodź się przytulić, wariatko lepiej – powiedziała osoba, której zupełnie się nie spodziewałam.
- Wiesz, że nic się nie zmieniłaś, no może poza tym, że wyglądasz jeszcze bardziej kwitnąco – stwierdziła druga, bliska mojemu sercu osoba – I nie płacz głupia – roześmiała się.

______________________
Wreszcie jest 12. Przepraszam za moją nieobecność, ale powodem niestety jest szkoła. Obiecuję, że kiedyś Wam to wynagrodzę! DZIĘKUJĘ za tyle wejść na mojego bloga, to naprawdę mnie mega motywuje <3
Jak myślicie kim są owi nieznajomi, którzy odwiedzili Aneczkę? :D
Trzymajcie się ;*

4 komentarze:

  1. Kurde kto mógł do niej wpaść? Nie mogę się doczekać kolejnego, który mam nadzieję wszystko wyjaśni;) Pozdrawiam i zapraszam na VII zsiatkowkacalezycie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko się wyjaśni i mam nadzieję, że zaskoczę wszystkich czytelników ;)
      Również pozdrawiam i na pewno do Ciebie zajrzę :D

      Usuń
  2. dobrze, że sobie wszystko wyjaśnili i przede wszystkim pogodzili:) wygląda na to, że ktoś sobie z przeszłości przypomniał o Ani:) zapowiada się ciekawe spotkanie:)

    pozdrawiam
    http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spotkanie na pewno ciekawe i mam nadzieję zaskakujące ;)
      Również pozdrawiam :D

      Usuń