Po cichu, żeby nie obudzić
chłopaków, wstałam i zjadłam lekkie śniadanie. Była godzina 10:30. Dyżur miałam
dopiero następnego dnia po porannym treningu, więc miałam całą niedzielę wolną.
Postanowiłam nie odwlekać rozmowy z Wojtkiem w czasie i ok. 11 wyszłam z
mieszkania Miśka. Droga do siatkarza minęła mi szybko, nim się obejrzałam już
byłam pod naszym mieszkaniem. Zastanawiałam się nad tym, co mam powiedzieć, jak
się zachować. Obydwoje byliśmy zbyt impulsywni. Wprawdzie Wojtek nie powinien
tak zareagować, ale był to dla niego szok, w sumie ja nie zachowałam się
lepiej. Zapukałam do drzwi, a przyjmujący niemalże od razu mi otworzył.
- Jesteś – powiedział z pięknym
uśmiechem i mnie przytulił. Ten facet zawsze tak na mnie działał, wystarczyło,
że się uśmiechnął, a ja cała się rozpływałam.
- Przecież obiecałam – odparłam i
weszłam w głąb mieszkania – Jak badania? – zapytałam, siadając na kanapie.
- Jak zwykle miałaś rację, tylko
skręcenie, nic na szczęście nie połamałem – odpowiedział, przyglądając mi się.
- To całe szczęście, nawet nie
wiesz jak się cieszę. Wiem, jak ważna jest dla Ciebie siatkówka.
- Ale wiesz, że Ty jesteś zaraz
po niej – w tym momencie przysunął się do mnie bliżej i chwycił moją rękę.
- To tylko kilka dni, a tak mi
Ciebie brakowało – wypowiedziałam swoje myśli na głos i niepewnie spojrzałam na
Wojtka.
- Kocham Cię, wiesz? Wrócisz z
powrotem do domu? – mocno mnie przytulił, a po chwili delikatnie, ale z tą Jego
pewnością siebie pocałował.
- Mieliśmy wszystko przemyśleć,
zatęsknić za sobą, ale bez Ciebie to nie to samo. Później przywiozę rzeczy,
dobrze? – nie potrafiłam się na Niego długo gniewać, kochałam tego głupka, a
miłość jest ślepa. Wystarczył jeden pocałunek, jedno spojrzenie. Co ten facet
ze mną robi? – pytałam sama siebie – Ale wiesz, że musimy poważnie porozmawiać?
- Zdaję sobie z tego sprawę –
odpowiedział smutno.
- Ja wiem, że to Ty przyjaźnisz
się z Piotrkiem tyle lat, a nie ja, dlatego nie chcę się bardzo wtrącać. Ale
musisz zrozumieć, że Ty nie masz wyboru, albo akceptujesz to, że Piotr jest
gejem albo tracisz przyjaciela – na chwilę przerwałam i spojrzałam na Wojtka,
widać było skruchę na Jego twarzy – Ale to już Twoja sprawa, ja się nie
wtrącam, gorsze jest to, że ja się Ciebie wtedy naprawdę wystraszyłam. Miałeś w
oczach taką zwierzęcą furię…
-
Przecież, ja nigdy bym Cię nie skrzywdził – wyszeptał mi na ucho i delikatnie
pocałował, a po chwili zaczął rozpinać guziki przy mojej bluzce. Na początku
nie miałam nic przeciwko, ale po chwili uświadomiłam sobie, że przyszłam tu po
to, żeby tylko porozmawiać.
- Mieliśmy rozmawiać… -
powiedziałam, ale Wojtek zamknął moje usta kolejnym namiętnym pocałunkiem.
- Rozmawiamy – odparł, kiedy na
chwilę oderwaliśmy się od siebie, bo nie mogliśmy złapać tchu, oparłam swoje
czoło o jego i powiedziałam:
- Obiecaj mi, że nigdy nic mi nie
zrobisz, nie uderzysz ani nie zostawisz.
- Obiecuję – kiedy to powiedział,
ja byłam pewna, że mówi prawdę i nigdy przy nim nic mi się nie stanie.
Wiedziałam, że jestem w odpowiednim miejscu i nigdzie nie chcę się stąd ruszać.
Powoli ściągnęłam T-shirt Wojtka i po chwili zatraciliśmy się w sobie. Nasza
namiętność nie znała końca. Stęskniliśmy się za sobą i w tamtym momencie było
to widać. Z zachłannością całowaliśmy się, a
nasze ciała poruszały się we własnym, wspólnym rytmie. Z każdą sekundą
pragnęliśmy siebie jeszcze bardziej. Jednak chwile uniesienia nie mogą trwać
wiecznie. Kiedy obydwoje osiągnęliśmy szczyt niemal w tym samym momencie,
opadłam na Wojtka ciężko oddychając. Przytuliłam się do Jego klatki piersiowej
i słuchałam jak nasze oddechy i bicia serc się stabilizują. Niesamowite, ile niby
tylko w czysto fizycznym akcie jest
miłości, zrozumienia i przyjaźni. Więź, która Nas łączyła, w tym momencie była
niemal namacalna. Po chwili milczenia, kiedy oddechy były już równe, delikatnie
pocałowałam Wojtka i szepnęłam Mu na ucho:
- Przepraszam, że się
wyprowadziłam.
- Ciiiii – uciszył mnie tylko –
Nie rozmawiajmy już o tym, dobrze?
- Masz rację, nie wracajmy już
więcej do tej sprawy. I chciałam Ci jeszcze obiecać, że będę się starała
patrzeć na wszystko obiektywnie i nie tak impulsywnie.
- A tak w ogóle, to Ty nie masz
dzisiaj dyżuru? – zapytał, zmieniając temat.
- Nie, dzisiaj mam calutki dzień
wolny, dopiero jutro po treningu idę do szpitala. A właśnie, czy Ty przypadkiem
nie musisz jechać do fizjoterapeuty?
- Kurde, no tak, miałem jechać do
Olka, ale skoro Ty tu jesteś to zadzwonię do Niego i powiem, że najlepsza pani
doktor wykona mi dzisiaj zabiegi – uśmiechnął się szeroko.
- No dobra, dzisiaj wyjątkowo się
zgadzam, ale jutro jedziesz ze mną na trening i Olo bierze Cię pod swoje
skrzydła – odpowiedziałam mu również uśmiechając się.
- Tak sobie pomyślałem, że skoro
wczoraj nie udało się Nam iść na tę imprezę, to może zadzwonię do Kłosa i
zaproszę Go razem z Olą? – zaproponował siatkarz.
- No dobra, to ja szybko się
wykapię, przebiorę i zrobię coś dobrego do jedzenia, a Ty dzwoń do Niego i
zaproś na 16 – powiedziałam wstając z kanapy i zbierając swoje ubrania z całego
salonu.
Wojtek odprowadził mnie wzrokiem
i zadzwonił do Karola, a ja w tym czasie udałam się najpierw do łazienki, a
później do sypialni, żeby poszukać jakichś czystych ciuchów. Na szczęście nie
zabrałam wszystkich swoich rzeczy, kiedy się pakowałam, więc bez żadnych
problemów mogłam znaleźć coś odpowiedniego na spotkanie ze znajomymi Wojtka. W
sumie to poznałam Karola, ale tak bardzo oficjalnie, na treningu, jako lekarz
klubowy. Teraz miało być całkiem inaczej, na luzie. Martwiłam się tylko tym, że
mnie nie zaakceptuje, będzie dalej traktował jak panią doktor. Kurczę, przecież
nie jestem już w gimnazjum, nie powinnam się przejmować takimi rzeczami! Chyba
muszę popracować nad swoją pewnością siebie, bo zdecydowanie, w niektórych
sytuacjach mi jej brakuje. Moje wybieranie ciuchów i kontemplacje nad samą sobą
przerwał Wojtek, mówiąc, że goście będą za godzinę. Nie mając nic
przygotowanego ani zbyt wiele czasu, szybko wciągnęłam na siebie czarną
sukienkę, a do tego założyłam czarne, klasyczne szpilki i pognałam do kuchni,
żeby zrobić coś do jedzenia. Oczywiście, lodówka była pusta. Strasznie się zezłościłam,
ale nie mogłam na to nic poradzić. Nie zdążyłabym pójść do sklepu, więc
postawiłam na słone przekąski typu paluszki, orzeszki i popcorn. Jeśli będziemy
głodni to zamówimy sobie pizzę. Ogarnęłam jeszcze mieszkanie i usiadłam obok
Wojtka, który z ciekawością mi się przyglądał.
- Co tak patrzysz? – zapytałam.
- Nic, tak tylko. Ślicznie
wyglądasz – powiedział.
- Chcesz coś, że dzisiaj taki
miły jesteś i prawisz mi same komplementy? – zaśmiałam się.
- Nie, nic specjalnego. No bo
wiesz, że ja wiem, że należysz do sztabu, a my w kontraktach mamy zapisane, że
nie możemy pić, nic a nic, ale jak wypijemy po dwa piwka z Kłosem to nie
podkablujesz Nas, prawda? – zapytał słodko, wlepiając we mnie swoje oczy.
- A czy jestem teraz w pracy? –
zapytałam retorycznie – W tym momencie jestem przede wszystkim Twoją dziewczyną, a nie lekarzem Skry
Bełchatów, więc nie wydam Was, możesz być spokojny – dodałam.
- Uwielbiam Cię jeszcze bardziej –
powiedział i cmoknął mnie w policzek.
- Tak, tak wiem.
W tym momencie ktoś zapukał do
drzwi. Zdziwiłam się, że Karol i Ola tak wcześnie przyszli. Poszłam otworzyć, a
kiedy zobaczyłam kto stoi za drzwiami moje zdziwienie osiągnęło apogeum.
- Co Wy tu robicie? – spytałam łamiącym
się głosem.
- Jak zwykle milutkie
przywitanie. Chodź się przytulić, wariatko lepiej – powiedziała osoba, której
zupełnie się nie spodziewałam.
- Wiesz, że nic się nie
zmieniłaś, no może poza tym, że wyglądasz jeszcze bardziej kwitnąco –
stwierdziła druga, bliska mojemu sercu osoba – I nie płacz głupia – roześmiała się.
______________________
Wreszcie jest 12. Przepraszam za moją nieobecność, ale powodem niestety jest szkoła. Obiecuję, że kiedyś Wam to wynagrodzę! DZIĘKUJĘ za tyle wejść na mojego bloga, to naprawdę mnie mega motywuje <3
Jak myślicie kim są owi nieznajomi, którzy odwiedzili Aneczkę? :D
Trzymajcie się ;*
______________________
Wreszcie jest 12. Przepraszam za moją nieobecność, ale powodem niestety jest szkoła. Obiecuję, że kiedyś Wam to wynagrodzę! DZIĘKUJĘ za tyle wejść na mojego bloga, to naprawdę mnie mega motywuje <3
Jak myślicie kim są owi nieznajomi, którzy odwiedzili Aneczkę? :D
Trzymajcie się ;*
Kurde kto mógł do niej wpaść? Nie mogę się doczekać kolejnego, który mam nadzieję wszystko wyjaśni;) Pozdrawiam i zapraszam na VII zsiatkowkacalezycie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńWszystko się wyjaśni i mam nadzieję, że zaskoczę wszystkich czytelników ;)
UsuńRównież pozdrawiam i na pewno do Ciebie zajrzę :D
dobrze, że sobie wszystko wyjaśnili i przede wszystkim pogodzili:) wygląda na to, że ktoś sobie z przeszłości przypomniał o Ani:) zapowiada się ciekawe spotkanie:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
Spotkanie na pewno ciekawe i mam nadzieję zaskakujące ;)
UsuńRównież pozdrawiam :D