Bełchatów przywitał nas piękną
pogodą. Bez problemu znaleźliśmy nasze nowe osiedle, które znajdowało się na
obrzeżach miasta. Nieopodal był dość duży park i mały osiedlowy sklepik. „Wreszcie
będę mogła codziennie rano biegać” -
pomyślałam. Po kilku chwilach odnaleźliśmy nasz blok i pozanosiliśmy wszystkie
rzeczy do nowego mieszkania. Okazało się ono bardzo jasne z mnóstwem otwartych
przestrzeni. Salon był połączony z jadalnią i kuchnią, a do naszych pokoi i
łazienki prowadził niewielki przedpokój. Zdziwiłam się widząc schody, lecz po
chwili okazało się, że do dyspozycji mamy również ogromny taras, usytuowany na
dachu budynku.
- Chłopaki, idę po zakupy –
krzyknęłam, zakładając buty. Lodówka była całkowicie pusta, więc ja jako jedyna
kobieta w tym domu, musiałam zadbać, żeby te wielkoludy miały, co jeść.
- Aniuuuu – zawołał Wojtek –
Poczekaj na mnie. Idę z Tobą. Stary chcesz coś? – zapytał przyjaciela.
- Kup może jakieś piwo czy coś,
to się wieczorkiem napijemy – odpowiedział Piotrek.
- Wojtek, chodź już – zaczynałam się
niecierpliwić, a podobno na kobietę się długo czeka. Byłam lekko zirytowana,
kiedy wychodziliśmy z bloku. Wojtek chyba to zauważył i zaciągnął mnie do
parku. Usiedliśmy na jednej z ławek i delektowaliśmy się chwilą. Nagle podbiegły
do Nas dwie około czternastoletnie dziewczynki i poprosiły Wojtka o autograf.
- No tak, muszę się przyzwyczajać
do Twoich fanek, moja gwiazdo – powiedziałam z uśmiechem, kiedy odeszły.
- Czyżbyś była zazdrosna? –
spytał – Jak tak, to nie masz o co , ty jesteś najważniejsza – szybko dodał.
- Kochanie, nie jestem zazdrosna,
przecież to jeszcze dzieci były – powiedziałam, po czym namiętnie go
pocałowałam – A tak poza tym mam dla Ciebie małą niespodziankę, ale to dopiero
jak wrócimy do domu – dodałam po chwili.
I tyle było z naszego siedzenia w
parku. Kiedy Wojtuś usłyszał o niespodziance, chciał od razu biec po zakupy.
Kupiliśmy wszystko, czego potrzebowałam do zrobienia kolacji, a zamiast piwa wzięliśmy
dwie butelki dobrego wina. Jak wróciliśmy do mieszkania, ku naszemu zdziwieniu,
Piotrek poszedł już spać, więc postanowiliśmy spędzić romantyczny wieczór we
dwoje. Szybko zrobiłam jakąś kolację, a Wojtek
otworzył wino.
- A więc, toast za nowe
mieszkanie? – wziął swój kieliszek i stuknął w mój.
- Ja wolałabym za Nas – stwierdziłam,
uśmiechając się do Niego i wstając ze swojego miejsca – Chodź ze mną – powiedziałam,
kierując się w stronę pokoi. Weszłam do mojego nowego pokoju, a Wojtek za mną.
Kiedy wszedł, przekręciłam drzwi na klucz. Widząc Jego zdezorientowaną minę,
lekko się uśmiechnęłam, nie mówiąc nic. Miałam na sobie zwiewną, letnią
sukienkę. Postawiłam kieliszek z winem na stoliku nocnym i zbliżyłam się do
Wojtka. Kiedy staliśmy już blisko siebie, zsunęłam z siebie sukienkę, zostając
w samej bieliźnie. W Jego oczach zapłonęły iskierki i po chwili zaczął ściągać
swoje ubranie, przy czym mu pomogłam. Zaczęliśmy od nieśmiałych pocałunków,
które po chwili przerodziły się w gorące i namiętne. Dzisiaj już nikt Nam nie
przeszkadzał. Powoli zatracaliśmy się w sobie, poznając się coraz lepiej. Kiedy
skończyliśmy Wojtek mocno mnie przytulił, dając mi poczucie bezpieczeństwa,
którego tak mi brakowało. Teraz już wiedziałam, że on jest tym jedynym facetem
i nikogo nie pokocham bardziej. Po chwili wstałam z łóżka i podeszłam do okna,
szeroko je otwierając. Z torebki wyjęłam paczkę papierosów i zapaliłam jednego.
- Nie wiedziałem, że palisz – powiedział
Wojtek, podchodząc i obejmując mnie od tyłu.
- Bo nie palę – uśmiechnęłam się,
mimo że On tego nie widział – Wiem, że to głupie, niezdrowe i tak dalej, ale
kiedy dzieją się w życiu ważne dla mnie rzeczy to lubię zapalić.
- Czy to znaczy, że jestem dla
Ciebie kimś ważnym? – zapytał prawie niesłyszalnym głosem. Zgasiłam papierosa i
odwróciłam się od Niego przodem.
- Cholernie ważnym –
powiedziałam, patrząc Mu prosto w oczy – I jak podobała Ci się niespodzianka? –
spytałam radośnie.
- Oby było teraz więcej takich
niespodzianek – odwzajemnił mój uśmiech.
- No dobra, powiem Ci. To była
tylko taka malutka część tej niespodzianki, a jej dalsza część brzmi tak, że „Co
ty na to, żebyśmy jednak zamieszkali w jednym pokoju?”.
- Jesteś wspaniała – skwitował i
przytulił mnie – A teraz chyba idziemy spać, co? Bo jutro ty masz rozmowę w
szpitalu, a ja muszę wpaść do klubu.
Położyliśmy się do łóżka i
przytuleni zasnęliśmy. To znaczy Wojtek zasnął, bo ja miałam strasznie dużo
rzeczy do przemyślenia i nie mogłam usnąć. Wszystkie moje wątpliwości zostały
rozwiane. Wiedziałam, że jestem dla Wojtka ważna i że będziemy razem.
Zastanawiało mnie tylko, jak będzie teraz wyglądać nasze życie. Mama mogło mieć
trochę racji, mówiąc, że będzie ciężko. Ja będę miała dyżury w szpitalu, a
jestem na razie tylko stażystką, więc będzie ciężko. Zapewne będę chciała robić
wszystko najlepiej i będę rozpaczała jak coś mi nie będzie wychodziło. W
szpitalu będę twarda i nie będę ujawniała zbyt wielu uczuć, ale w domu będę
odreagowywała. Mam ogromną nadzieję, że nie odbije się to na chłopakach, a w
szczególności na Wojtku. Nie chcę przez pracę stracić kogoś ważnego. Wojtek
będzie miał mecze, wyjazdy. Przecież też nie zawsze będą wygrywać. Będzie
ciężko, ale takie są chyba związki, nie zawsze jest łatwo, miło i przyjemnie.
Są trudności, które trzeba nauczyć się razem przezwyciężać. O to w tym
wszystkim chodzi, żeby umieć się wspierać. Starając się więcej nie myśleć, o
tym co będzie, usnęłam, pełna nadziei na nadchodzący dzień.
_______________________
Jest ósemeczka :D Miłego czytania ;)
Jest ósemeczka :D Miłego czytania ;)
No przeprowadzka jak najbardziej pozywtywna ;D Mam nadzieję, że już zawszę będzie układało się tak dobrze jak teraz. Czekam na więcej i zapraszam do mnie na volleyball-lost-dreams.blogspot.com
OdpowiedzUsuńP.S Nie zawieszam bloga ;D
Cieszę się, że się podoba i że nie zawieszasz swojego bloga! :D
UsuńPozdrawiam :D / A.
Czekam na więcej
OdpowiedzUsuńjakbyś miała czas i ochotę to zapraszam do siebie, może Cię zaciekawi :)
http://zwyklyczas.blogspot.com/
pozdrawiam
Mam nadzieję, że rozdział 9. pojawi się już jutro, ale nic nie obiecuję :) Na pewno do Ciebie wpadnę :D
UsuńPozdrawiam :D / A.