Nie mogłam uwierzyć w to co
widzę. W życiu nie spodziewałabym się, że przyjadą. Wprawdzie jakiś czas temu
pisałam z Natalką i zapraszałam ją do Bełchatowa, ale nie wiedziałam, że razem
z moim bratem wybiorą się do mnie. Z Natalką chodziłam do podstawówki, długo
nie utrzymywałyśmy kontaktu, ale od jakiegoś czasu pisałyśmy na facebook’u, a
naszą tradycją stało się dzwonienie do siebie na urodziny i święta. Zaprosiłam
moich gości do salonu, gdzie był Wojtek. Przedstawiłam Wojtka i Natalkę i
usiedliśmy wszyscy, wciągając się w rozmowę. Najbardziej byłam zaskoczona tym,
że ta dwójka przyjechała razem.
- Bardzo się cieszę, że przyjechaliście,
ale właściwie dlaczego razem? – spytałam podejrzliwie.
- Tak, przez przypadek się
złożyło, a jak szpital? – opowiedziała Natalka i szybko zmieniła temat.
- Widzę, że z Ciebie nic nie
wyciągnę – uśmiechnęłam się do dziewczyny – Ale Bartuś, braciszku, wiesz, że
Cię kocham – zrobiłam słodkie oczka do brata, a kiedy zobaczyłam po jego minie,
że nic mi nie powie, rzuciłam się na Niego i zaczęłam łaskotać. Widząc po wyrazie
Jego twarzy, że już zmiękł, dałam Mu spokój i przytuliłam się do Wojtka – No więc
słucham.
- Dobra, przyjechaliśmy właściwie
do Was, żeby Wam o tym powiedzieć – przerwał, po czym z czułością spojrzał na
Natalkę i złapał Ją za rękę – Jesteśmy razem – wydusił w końcu z siebie.
- No nie wierzę, naprawdę? –
otworzyłam szeroko oczy, a po chwili wstałam i mocno ich oboje przytuliłam –
Natalka, pamiętasz jak byłyśmy w podstawówce, a ten mały gówniarz zawsze nam
przeszkadzał i podsłuchiwał? – zapytałam rozbawiona – A teraz Ty z Nim, no nie
wierzę.
- Miłość nie wybiera – wtrącił
młody.
- I mamy jeszcze jedną
niespodziankę dla Ciebie, przeprowadzamy się do Bełchatowa, bo dostałam stąd
propozycję pracy – dodaje Natalka.
- A co będziesz robić? – zapytał
Wojtek.
- Będę rzecznikiem prasowym
Twojego klubu – odparła Natalka z wielkim bananem na twarzy.
- No jeszcze bardziej nie wierzę
– roześmiałam się i dodałam: Tyle bliskich mi osób tak blisko mnie. Nie mówiłam
Wam, bo nie było okazji, ale zostałam klubowym lekarzem chłopaków.
- O proszę! Widzę, same
znajomości – powiedział zdziwiony Bartek – A tak na marginesie, masz Aniu coś
do jedzenia?
- Ty mały głodomorze – zwróciłam
się do brata – zaraz będziemy zamawiać pizzę, bo mają przyjść znajomi Wojtka.
- To my nie będziemy Wam głowy
zawracać, mieliście już plany, a my tak bez zapowiedzi. Zbieraj się Bartuś –
zwróciła się do młodego.
- Ale nie ma mowy! – wtrącił
Wojtek – Zostajecie u Nas, zrobimy sobie taką małą imprezkę – stwierdził
uradowany Wojtek.
Nie mając wyjścia Natalka i
Bartek zostali u Nas. Równo o 16 przyszli nasi goście. Niemalże od razu polubiłam
tę dwójkę, widać było, że świetnie do siebie pasują. Chłopcy zajęli się grą na
Playstation i „męskimi” rozmowami, a my z dziewczynami siedziałyśmy w kuchni
popijając czerwone wino. Strasznie dobrze Nam się rozmawiało, szybko złapałam z
Olą dobry kontakt i nim się wszyscy obejrzeliśmy było już bardzo późno, więc
Olka z Karolem zebrali się do siebie, bo rano chłopaki mają normalny trening.
Coś czuję, że Karolowi będzie jutro ciężko ćwiczyć i szybko pojawi się w moim
gabinecie po jakieś proszki przeciwbólowe. Natalka z Bartkiem zostali na noc,
bo nie zgodziłam się na to, żeby po ciemku, w środku nocy wracali do Żyrardowa.
Zajęli pokój, który na samym początku mieszkania w Bełchatowie miał należeć do
mnie.
Obudziłam się jakaś taka wyspana.
Za oknem świeciło słońce i było bezchmurne niebo. Od niechcenia spojrzałam na
telefon i przerażona szybko poderwałam się z łóżka, budząc przy tym Wojtka.
- Mamy pół godziny do treningu! –
krzyknęłam – Nie mogę się spóźnić, więc wstawaj szybko.
Nie wierzyłam w to, że zaspałam,
nigdy mi się to nie zdarzało. Owszem lubiłam spać, ale kiedy miałam wolne i nie
miałam żadnych obowiązków na głowie. W biegu zjadłam śniadanie i napisałam
kartkę Bartkowi, że wychodzimy do pracy. Zostawiłam im też zapasowe klucze,
żeby nie musieli czekać na Nas, żeby wyjechać. Popędziłam jeszcze Wojtka,
któremu nie za bardzo się spieszyło i pojechaliśmy na halę. Nie wiem jakim
cudem udało Nam się nie spóźnić. Szybko przywitałam się ze sztabem i udałam się
do mojego gabinetu. Dzisiaj nie było pana Wojtka na treningu, więc zabrałam
karty graczy ze sobą na salę, by nie tracić zbyt dużo czasu w domu. Widać, że
doktorowi nie za bardzo chciało się robić tą papierkową robotę, gdyż karty były
w tragicznym stanie. Musiałam po kolei wołać zawodników do siebie w celu
uzupełnienia ich dokumentacji medycznej. Przy okazji rozwaliłam trochę trening
Jackowi, tym ciągłym wołaniem chłopaków.
- No dobrze, to teraz zapraszam
do mnie Karola Kłosa – krzyknęłam w stronę siatkarzy.
- A ty co taka oficjalna? –
spytał rozbawiony środkowy.
- Bo jestem w pracy, mam w umowie
zapisane, że nie mogę przelewać osobistych upodobań czy przyjaźni na sferę
zawodową – grzecznie odpowiedziałam.
- Aaaa, no chyba, że tak. W takim
razie Cię nie będę męczył, jeszcze stracisz przeze mnie pracę – zaśmiał się
Karol.
- Dobra, to powiedz mi teraz,
jakie choroby zakaźne przeszedłeś?
- Yyyyy, nie pamiętam – Karol
jako kolejny z rzędu odpowiadał, że nie pamięta. Ci faceci zaczynali mnie
denerwować. Poderwałam się z miejsca i podeszłam do Nawrockiego.
- Jacek, mogę na sekundkę? –
spytałam trenera, pokazując na siatkarzy.
- Pewnie, jak to coś ważnego –
bez problemu zgodził się.
- Panowie – krzyknęłam, a kiedy
zapanowała cisza powiedziałam: Mamy pewien problem. Muszę uzupełnić Waszą
dokumentację medyczną, a Wy nic nie pamiętacie. Po treningu proszę pojedynczo
przyjść do mnie i zapisać mi swój adres. Wiem, że nie macie czasu, więc
poświęcę się i w najbliższej przyszłości przyjadę do każdego z Was, przejrzę
książeczki zdrowia i porozmawiam z Waszymi żonami, bo jak się mogę domyślać,
One będą pamiętały wszystko. Dziękuję, wracajcie do treningu.
- Ale pani doktor – zwrócił się
do mnie Mariusz – Do nas przyjeżdża pani najpierw, bo moja Paulina nie może się
doczekać, aż Cię pozna – posłał mi ciepły uśmiech.
- Panie Wlazły, do ćwiczeń, na
indywidualne rozmowy zapraszam po treningu – odparłam oficjalnie, po czym
wróciłam na swoje stare miejsce.
Podczas, gdy chłopaki wylewali
siódme poty, Wojtek siedział u fizjoterapeuty. Na dzisiejszym treningu, na
szczęście nikomu nic się nie stało, także moja rola polegała jedynie na
obserwacji zawodników. Kiedy Nawrocki zakończył trening siatkarze niemalże od
razu rzucili się w moją stronę, aby zapisać swoje adresy. „Jak dzieci” –
pomyślałam. Po niemałym zamieszaniu, większość graczy udała się do szatni, żeby
wziąć prysznic i przebrać się. Na hali zostaliśmy z Mariuszem sami.
- To co wpadniecie wieczorem do
Nas? – zapytał, uśmiechnięty, choć zmęczony atakujący.
- Naprawdę bardzo chętnie, ale
zaraz biegnę na dyżur, bo już niedługo zapomną w szpitalu jak wyglądam –
stwierdziłam ze smutkiem.
- No to nie wiem, może w takim
razie jutro po naszym wieczornym treningu, Paulina i Arek koniecznie chcą Cię
poznać.
- Jest mi bardzo miło, ale nie wiem
czy jestem tak ciekawą osobą, lecz jeśli nalegasz – powiedziałam – Pogadam jeszcze z
Wojtkiem, ale chyba nie ma planów na jutro. Jak wpadniemy to Arek będzie miał z kim
pograć na Playstation – roześmialiśmy się oboje.
Zerknęłam na zegarek i lekko się przeraziłam.
Szybko pożegnałam się i pognałam, zabierając karty medyczne siatkarzy ze sobą, do gabinetu
klubowego fizjoterapeuty, żeby zgarnąć Wojtka i odwieść Go do domu. Na szczęście
zdążyli zakończyć sesję terapeutyczną i nie musiałam na Niego czekać. W drodze
do domu opowiedziałam Mu o propozycji Mariusza. Wojtek zareagował bardzo
entuzjastycznie, gdyż jak twierdził:
- Mariusz jest naprawdę dobrym
człowiekiem.
Pod blokiem szybko pożegnałam się
z siatkarzem i czym prędzej ruszyłam w stronę szpitala. Kiedy weszłam do
gabinetu lekarskiego wiedziałam już, że czeka mnie ciężki dyżur, cała masa
papierkowej roboty. Niechętnie wzięłam się do dosyć nudnej i mozolnej pracy..
__________
Taka mała niespodzianka, dużo wcześniej niż miał być :) Niedługo następny :D
__________
Taka mała niespodzianka, dużo wcześniej niż miał być :) Niedługo następny :D
No, no spotkanie z wszystkimi siatkarzami, ale ona ma roboty;) Pozdrawiam i zapraszam na VIII http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTak, Ania chce wszystkim pomagać, więc trochę roboty będzie miała. Ale to jest to, co lubi robić, czerpie z tego energie. Już przeczytałam :)
UsuńPozdrawiam / A.
roboty teraz to będzie miała od groma:) ale na pewno nie żałuje swojej decyzji:)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam na nowy rozdział:)
http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
Na razie nie żałuje ;) Już przeczytałam :D
UsuńRównież pozdrawiam ;) /A.
Gdzie się podziewa nowy rozdział? :c
OdpowiedzUsuńPrzyznaję bez bicia, że ostatnio zaniedbałam opowiadanie, mam dosyć intensywne wakacje, nie ma mnie w domu i jestem bez laptopa. Ale obiecuję poprawę, wracam do domu i siadam do rozdziału! Pozdrawiam gorąco!! Buziaki <3
UsuńNaiwność jedna z potencjalnych chorób cywilizacyjnych. Ludzie robią wszystko by być w centrum uwagi, by być docenianym, często narażając się na szyderstwa, podobnie zrobiła Łucja, którą życie wystawia na kolejną próbę. Tym razem na swojej drodze spotkała Jego - młodego, obiecującego przyjmującego Skry. Co z tego wyniknie? Zapraszam serdecznie na PROLOG nowej historii.
OdpowiedzUsuńheroicznanaiwnosc.blogspot.com
Pozdrawiam Annie
(Przepraszam za SPAM)
Ej gdzie tu jest nowy rozdział? Czekam i czekam a rozdziału nie ma :(((
OdpowiedzUsuńHej! Chciałabym Cię serdecznie zaprosić na 3 na moim blogu. Zobacz co tym razem stanie się w trójkącie między Kurkiem, Andersonem i jedną dziewczyną. Zapraszam
http://nigdy-wiecej-ciebie.blogspot.com/2013/09/rozdzia-3.html
PRZEPRASZAM ZA SPAM!
Już biorę się za czytanie u ciebie ;)
UsuńA i właśnie dodałam rozdział ;)