Wojtek chyba nie rozumiał mojego
doskonałego humoru. Kurczę, jak ja dawno nie miałam w rękach piłki do
siatkówki! Od razu wszystkie wspaniałe wspomnienia do mnie wróciły. Może nie
grałam jakoś świetnie, ale zawsze to kochałam. Jak mogłam przez całe studia o
tym zapomnieć. Chyba naprawdę dużo straciłam.
- Pamiętasz, że mówiłam Ci, że
kiedyś grałam – bardziej stwierdziłam niż zapytałam mojego towarzysza.
- Pamiętam, pamiętam. To co,
gramy? – zapytał, wyciągając piłkę z magazynku.
- Jakbyś czytał w moich myślach –
posłałam mu delikatny uśmiech.
Na hali spędziliśmy całe
popołudnie, grając, śmiejąc się i rozmawiając. Wieczorem Wojtek odwiózł mnie do
domu, ja chciałam iść na pieszo, ale On zdecydowanie odmówił.
- Nie będziemy iść przez cały
Olsztyn. Jeszcze się przeziębisz, a poza tym o tej godzinie nie jest już tak
bezpiecznie.
Wiedząc, że nie mam innego
wyjścia, zgodziłam się na Jego propozycję. Droga minęła nam szybko, a ja wcale
nie chciałam tak kończyć tego wieczoru.
- Wojtek, a może wejdziesz na
górę? Zrobię jakąś kolację, mam jeszcze wino.. – zapytałam niepewnie.
- Nie wiem czy to jest dobry
pomysł – widać było, że gryzie się z myślami – ale w sumie, czemu nie.
Miałam ogromną nadzieję, że
dziewczyny już wyjechały. Wchodząc po schodach, układałam sobie w głowie plan
dzisiejszego wieczoru, jednak nie dane było mi długo pocieszyć się tymi
chwilami, ponieważ przekręcając klucz w drzwiach mieszkania usłyszałam głos
mojej babci.
- No Aneczko, wreszcie jesteś,
już zaczynałam się o Ciebie martwić – powiedziała babcia.
- Babciu, jestem dorosła, daj
spokój – szybko odpowiedziałam.
- A cóż to za przystojny, młody
mężczyzna? – zapytała, a ja zdążyłam się zaczerwienić.
- Babciu, to jest Wojtek, mój kolega.
Wojtek, to jest moja babcia – przedstawiłam ich sobie. Nie tak miał ten wieczór
wyglądać! Kompletnie zapomniałam o babci.
- Dobry wieczór pani, jestem
Wojtek Ferens – powiedział Wojtek, podając rękę babci.
- To my pójdziemy do mnie. Nie
chcę Ci babciu przeszkadzać – uśmiechnęłam się do kobiety i szybko pociągnęłam
Go za rękę do mojego pokoju.
- Słuchaj, strasznie Cię
przepraszam, zapomniałam, że babcia już będzie w domu. Kurczę, ale mi teraz
głupio – tłumaczyłam się mu.
Ale jestem głupia! Zdecydowanie
muszę w końcu zamieszkać sama. To zaczyna się robić męczące, przecież nie mogę
wyganiać babci z jej własnego domu. Postanowiłam, że dotrzymam słowa Wojtkowi i
zrobię jakąś kolację. Szybko naszykowałam kanapki i wróciłam do pokoju. W
międzyczasie wpadła do nas babcia, pytając czy chcemy herbatę. Zachowywała się
jakbym miała piętnaście lat. Czy ona nie potrafi zrozumieć, że jestem dorosłą
kobietą?
- Dziękuję za kolację i za
cudowne popołudnie. Będę się już zbierał, bo jest strasznie późno – zrobiłam smutną
minkę, a On widząc to szybko dodał – Zapraszam Cię jutro do siebie, jeśli masz
oczywiście ochotę – głęboko spojrzał mi w oczy.
- Jeśli nie mieszkasz z babcią,
to z przyjemnością wpadnę – roześmiałam się głośno.
- Nie, cała moja rodzina mieszka
w Radomiu – puścił do mnie oczko – a mojego współlokatora nie powinno jutro
być, więc będziemy mieli trochę spokoju.
- To przyjedziesz po mnie? –
zapytałam.
- Tak, pewnie. To bądź gotowa tak
gdzieś o 18.
- Dobrze – uśmiechnęłam się i
chciałam wyjść z pokoju w celu odprowadzenia mojego gościa do drzwi, kiedy ten
złapał mnie za rękę – Co robisz? – zapytałam szeptem.
- Nie pożegnałaś się ze mną –
wrócił pewny siebie Wojtek z wczorajszego wieczoru. Zbliżyłam się do Niego,
chcąc dać mu buziaka w policzek, kiedy niespodziewanie odwrócił głowę i nasze
usta się spotkały. Chciałam się odsunąć, jednak Wojtek nie pozwolił mi na to,
jedną dłoń położył na moich plecach, a drugą na policzku.
- Wojtek..
- Ciii – ponownie zbliżył swoje
usta do moich i złożył na nich delikatny pocałunek, który po chwili przerodził
się w bardziej namiętny. W tym momencie nie chciałam tego przerywać, jednak On
odsunął się delikatnie. Korzystając z
okazji wyszeptałam:
- Może zostaniesz na noc – Wojtek
się tylko roześmiał – Z czego się cieszysz?
- Wiesz, ja bardzo chętnie bym
został, ale chyba Twoja babcia nie byłaby z tego zadowolona – uśmiechnął się
jeszcze szerzej.
- No tak, babcia! – powiedziałam trochę
za głośno, bo po chwili drzwi do pokoju otworzyły się i weszła babcia.
- Aniu, wołałaś mnie? – spytała zdziwiona
– A właśnie, Wojtku, może zostaniesz na noc? Tylko zadzwoń do rodziców, żeby
się o Ciebie nie martwili.
- Nie, nie wołałam Cię. A poza
tym Wojtek już wychodzi – odpowiedziałam kobiecie.
- Bardzo dziękuję za propozycję, ale
jednak chyba wrócę do siebie. Bardzo miło było panią poznać. Mam nadzieję, że
się jeszcze kiedyś spotkamy – jak zawsze miło i bardzo spokojnie odpowiedział
Wojtek. I pomyśleć, że kilka chwil temu była tu taka magiczna atmosfera.
- No dobrze jak uważasz, tylko
uważaj na siebie! – moja babcia chciałaby zadbać o wszystkich ludzi.
- Oczywiście, do widzenia. Do
jutra, Aniu – szybko cmoknął mnie w policzek i wyszedł z mieszkania.
Kurczę, chyba naprawdę się zakochałam! Szybko
ogarnęłam swój pokój i poszłam się wykąpać. Kiedy wyszłam z łazienki,
zahaczyłam jeszcze o salon w celu pooglądania z babcią telewizji. Jednak nie
skupiłam się na tym, co działo się w jakimś wenezuelskim serialu, tylko jeszcze
raz przeanalizowałam całe spotkanie z Wojtkiem. Z rozmyślań wyrwała mnie babcia:
- Miły chłopak, ten Wojtek –
zaczęła niewinnie, chociaż wiem, że była bardzo ciekawa, co jest pomiędzy mną a
Wojtkiem.
- Babciu, po pierwsze to jest
dorosły mężczyzna, no i nie mieszka z rodzicami, więc trochę się wygłupiłaś. A
po drugie, to tak, jest bardzo miły – przytuliłam się do niej.
- Wiem, że nie chcesz o tym
rozmawiać ze stara babką, ale bądź ostrożna i rozważna.
- Wcale nie jesteś stara!
Przecież wiesz, że zawsze jestem odpowiedzialna – powiedziałam znacznie
poważniej.
- Wiem Anusiu, ale jak człowiek
jest zakochany, to patrzy tylko sercem, a nie rozumem.
- Dobra, to obiecuję, że zachowam
trzeźwość umysłu. A i jeszcze mam do Ciebie prośbę, nie mów na razie nic mamie
jak będzie dzwoniła, chcę jej sama powiedzieć o Wojtku.
- Jak uważasz, ja się nie będę
wtrącać – i za to ją uwielbiałam, zawsze potrafiła sprawić, że wracał mi dobry
humor.
- Cholera! Zapomniałam kompletnie
o dziewczynach! – prawie krzyknęłam.
- Jakąś godzinę temu dzwoniła
Agata, mówiła że odwiozła dziewczyny do Żyrardowa, a sama za 20 minut będzie w
Warszawie. Kazała Ci też przekazać, żebyś odezwała się do nich jutro. Chyba nie
są na Ciebie złe, myślę, że dziewczyny wszystko doskonale rozumieją.
- Dziękuje Ci babciu, jesteś
najlepsza – dałam jej buziaka w policzek i udałam się do siebie.
Nie wierzę, że wreszcie wszystko
zaczęło się układać. Moje marzenia zaczęły się spełniać. Mam nadzieję, że nic tego
nie zepsuje. Jestem tytułowaną panią doktor, mam wspaniałe przyjaciółki i
rodzinę, która zawsze mnie wspiera, no i jest jeszcze Wojtek. Z pozytywnym
nastawieniem zasnęłam, ciekawa jutrzejszego dnia.
_____________________
Kolejny rozdział ukaże się w przyszłą sobotę. Mam nadzieję, że taki rozwój akcji spodoba się Wam ;)
Pozdrawiam :D /A.
_____________________
Kolejny rozdział ukaże się w przyszłą sobotę. Mam nadzieję, że taki rozwój akcji spodoba się Wam ;)
Pozdrawiam :D /A.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz